December is almost over, so it's time to write about my first in history must-haves od the month.
1. Kosmetyk do makijażu. Make-up cosmetic.
cena ok. 23zł za 30ml |
Podkład z Pierre Rene znalazłam przez przypadek w pobliskiej Naturze i kupiłam trochę w ciemno tylko dlatego, że kolor wyglądał na bardzo jasny ( a z moją karnacją (super-trupio-bladą) znalezienie czegoś odpowiedniego kolorystycznie graniczy z cudem). Okazało się, że kolor jest idealnie dopasowany do mojej cery! Z czymś takim spotkałam się po raz pierwszy. Kolor nie odcinał mi się od szyi! Jeśli chodzi o trwałość, jest okej, moim zdaniem trzyma się lepiej niż mój poprzedni podkład - True Match z L'oreal.
2. Kosmetyk do pielęgnacji. Cosmetic care
cena ok.25zł za 10ml |
Kosmetyki z Tołpy darzę ciepłym uczuciem już od dłuższego czas, więc kiedy dostałam od siostry w prezencie ten krem i kremowy miodek do ust byłam zachwycona. Krem ma leciutką konsystencję, w ogole nie czuć go na skórze, idealnie nadaje się pod makijaż. Czy rozświetla? Cięzko to stwierdzić, kiedy nakładam na niego rozświetlający korektor, ale nawilża, to najważniejsze :)
Odkąd za oknem zaczęło robić się szaro buro, a temperatury spadły w okolice zera stopni, moim absolutnym faworytem i najbliższym przyjacielem stała się gorąca herbata z przyprawami. Zwykłą czarną herbatę krótko zaparzam w gorącej wodzie, a potem dodatje plasterek cytryny, dwa plasterki pomarańczy, kilka goździków, szczyptę cynamonu, odrobinę kardamonu i syrop o smaku imbirowym z Herbapolu. Połączenie doskonałe!
cena 50zł (przecena w New Look'u) |
Ten szalikokoc, jak lubię go nazywać, był na moim celowniku od września, jednak nie miałam serca wydawać 100zł na szalik. Jednak kiedy wybrałam się na pierwsze poszukiwanie świątecznych prezentów natknęłam się na niego przecenionego o 50%. Sciskając go pobiegłam do kasy i od tej pory się z nim nie rozstaje. Duży, ciepły i milusi - czego chcieć więcej?
5. Film / serial. Movie.
Nie jestem fanką polskich filmów, więc jakim było dla mnie zaskoczeniem, że ten mi się spodobał! Wszyscy dziwili się, że jeszcze nigdy go nie oglądałam (nawet mój chłopak go widział!) a ja w błogiej niewiedzy obejrzałam go zadowolona z siebie, że znalazłam fajny film. Co tu dużo mówić - idealnie wprawia w świąteczną atmosfere i ma bardzo przyjemny klimat. Za rok pewnie też go obejrzę :)
6. Muzyka. Music.
https://www.youtube.com/playlist?list=PLVZFts556G9lhlADeVLL0Vn9339M4a2VO
Grudzień jak wiadomo jest miesiącem świąt Bożego Narodzenia, ale ja właściwie już od listopada katowałam te playlistę. Buble ma, moim zdaniem, głos idealnie świąteczny. Muzyka jest kwintesencją świąt i pasowała do każdej świątecznej czynności, jaką miałam okazję wykonywać. Choć na ten rok wystarczy, muszę już ja zostawić w spokoju, zeby za rok słuchać jej z taką samą przyjemnością co do tej pory.
7. Gadżet. Gadget.
cena 24,99zł |
Kiedyś myślałam nad kupnem gąbeczki BB, ale nie było mi po drodze (tak, nie chciałam wydawać takiej grubej kasy). To nie jest oryginał, nie pamiętam nawet z jakiej jest firmy, ale znalazłam ją przypadkiem w warszawskim TKmaxx'ie i stwierdziłam, że wypróbuję. I co? jestem zachwycona! Podkład prezentuję się na twarzy o niebo lepiej, jak pójdzie gładko, wygląda to tak, jakbym nie miała na twarzy nic. Razem z podkładem z Pierre Rene tworzą dla mnie zestaw idealny. Jeśli chodzi o brudzenie, to faktycznie, trochę na niej zostaje, ale poki co, mimo codziennego użytkowania trzyma się całkiem nieźle (mydło w kostce czyni cuda)
8. Aplikacja.
PiscArt - aplikacja, którą odkryłam w tym miesiącu i która wybitnie przypadła mi do gustu. Ma dużo fajnych opcji, ale co najwazniejsze ma te, których potrzebowałam. Mogę więc zrobić ze zdjęciem to, co zaplanowałam, a dodatkowo nałożyć jakiś fajny filtr lub maskę. Aplikcja wygląda tak jak widać na screenshotach. Jest bardzo intuicyjna i prosta w obsłudze.
Z GooglePlay możecie pobrać ją TUTAJ.
Tak prezentują się moi pierwsi ulubieńcy. A co podbiło wasze serca w tym miesiącu? :)